Generic selectors
Exact matches only
Search in title
Search in content
Post Type Selectors
Syndrom sztokholmski w pracy i związkach – czy to możliwe, że dotyczy też nas

Jolanta Hojda

Strona główna 9 artykuły 9 Syndrom sztokholmski w pracy i związkach – czy to możliwe, że dotyczy też nas

Syndrom sztokholmski w pracy i związkach – czy to możliwe, że dotyczy też nas

Czy kiedykolwiek broniłeś kogoś, kto cię skrzywdził? Tłumaczyłeś zachowanie szefa, który krzyczy na ciebie przy całym zespole? Usprawiedliwiałeś toksycznego rodzica, mówiąc „miał trudne życie”? Jeśli przynajmniej raz pomyślałaś „tak, to brzmi znajomo” – ten artykuł jest dla ciebie. Syndrom sztokholmski to nie tylko historia o zakładnikach w banku. To coś, co może dotknąć każdego z nas – w związku, rodzinie, czy nawet w pracy. Jak sobie z nim radzić? Odpowiedź na to pytanie poznasz w artykule, jednak zacznijmy od odpowiedzi na podstawowe pytanie.

Syndrom sztokholmski – co to jest?

Najpierw odpowiedzmy na pytanie, co to jest syndrom sztokholmski. Jest to specyficzna więź emocjonalna między ofiarą a sprawcą przemocy. Jej nazwa pochodzi od wydarzeń, które miały miejsce w 1973 roku w Sztokholmie, kiedy zakładnicy po 6 dniach przetrzymywania podczas napadu zaczęli bronić oprawców.

Co to jest syndrom sztokholmski z perspektywy psychologicznej? To pewna forma mechanizmu obronnego – ofiara czuje się bezradna wobec oprawcy, to próbuje zbudować z nim pozytywną relację.

Warto podkreślić, że syndrom sztokholmski w małżeństwie i relacji romantycznej nie jest jedyną formą tego zjawiska. Może on także występować w relacjach rodzinnych, przyjacielskich i zawodowych. Kluczowy jest motyw, w którym ofiara nawiązuje więź emocjonalną ze swoim oprawcą.

Syndrom sztokholmski – objawy

Najważniejsze objawy syndromu sztokholmskiego, to:

  • Pozytywne uczucia wobec osoby sprawującej kontrolę – czujesz sympatię, przywiązanie, a nawet miłość do kogoś, kto cię krzywdzi, poniża lub ogranicza.
  • Negatywne emocje wobec osób chcących pomóc – kiedy rodzina, przyjaciele czy terapeuta próbują zwrócić ci uwagę na toksyczność sytuacji, reagujesz gniewem lub dystansem.
  • Racjonalizowanie zachowań sprawcy – ciągle znajdujesz usprawiedliwienia: „miał trudne dzieciństwo”, „jest pod presją w pracy”. Bierzesz odpowiedzialność za jego złe zachowanie.
  • Wdzięczność za drobne gesty – kiedy sprawca ma „dobry dzień” albo po kłótni przynosi kwiaty, czujesz ogromną ulgę i wdzięczność. Te krótkie momenty „normalności” sprawiają, że zapominasz o całej reszcie.

Te objawy wiążą się z koncepcją więzi traumatycznej. Relacje, w których przemoc przeplata się z okresami bliskości, są silne i trudne do przerwania.

Syndrom sztokholmski w związku i małżeństwie – gdy miłość staje się pułapką

W relacjach intymnych syndrom sztokholmski przybiera bolesną formę. Może się zdarzyć, że partner stopniowo izoluje cię od przyjaciół i rodziny, tłumacząc to troską. Kontroluje Twoje telefony, finanse, sposób ubierania się. Stosuje gaslighting – manipulację, która sprawia, że zaczynasz wątpić w swoją percepcję rzeczywistości. Syndrom sztokholmski w związku jest trudny do przerwania, bo więzi emocjonalne w takich relacjach są niezwykle silne. Zwłaszcza gdy towarzyszy im lęk przed samotnością. Ponadto oprawcy po incydentach często obiecują poprawę, wykazują zaangażowanie, co usypia czujność ofiary.

Syndrom sztokholmski w rodzinie – gdy najbliżsi stają się oprawcami

Relacje rodzinne to szczególny kontekst dla syndromu sztokholmskiego, bo nie wybieramy rodziny pochodzenia. Ponadto dziecko jest zależne od opiekuna – ma ograniczoną możliwość buntu i sprzeciwiania się. Dlatego dzieci często obwiniają się za toksyczne zachowania rodziców i przywiązują do nich.

Syndrom sztokholmski w pracy – gdy szef to tyran, a my go bronimy

Tkwienie w toksycznej pracy może wydawać się nienaturalne. Jednak syndrom sztokholmski w pracy nie jest niczym niezwykłym. To nie tylko lęk przed utratą dochodu, ale także przed prestiżem związanym z pracą w danej placówce, przed utratą relacji koleżeńskich. Przez to często ofiary bronią organizacji, szefa twierdząc, że w każdej organizacji są trudniejsze momenty.

Syndrom sztokholmski – leczenie i terapia

Pierwszym i najtrudniejszym krokiem jest rozpoznanie i nazwanie problemu. Jeśli czytając ten tekst, rozpoznajesz w sobie opisane mechanizmy – to już ogromny postęp. Świadomość to fundament zmiany.

Jeśli widzisz u siebie niepokojące obawy, to skonsultuj się z psychoterapeutą. Nie musisz od razu rozpoczynać długoterminowego procesu, wystarczy nawet kilka spotkań, by lepiej zrozumieć mechanizmy kształtujące Twoje relacje. Psychoterapia to nie tylko ćwiczenia, praca z emocjami, ale także psychoedukacja.

Po kilku rozmowach wspólnie z terapeutą określicie dalszy plan. Leczenie syndromu sztokholmskiego zależy od charakteru relacji. Bardzo często obejmuje pracę nad stawianiem granic, poznaniem własnych potrzeb i ich akceptacją. Jednocześnie, gdy doświadczasz przemocy fizycznej, to razem z terapeutą prawdopodobnie opracujesz plan bezpieczeństwa – to strategia działania w sytuacji kryzysowej.

A co zrobić, gdy ktoś w Twoim otoczeniu doświadcza syndromu sztokholmskiego? Przede wszystkim nie osądzaj i nie krytykuj. Otwarta dezaprobata oprawcy uruchomią u ofiary mechanizmy obronne. Zrozum jej trudne emocje, a sugestie, wskazówki przekazuj subtelnie. Dzięki temu będą one łatwiejsze do akceptacji.

Pamiętaj, żeby w takich relacjach dbać o siebie. Wspieranie kogoś tkwiącego w toksycznej relacji jest obciążające. Dlatego zadbaj o siebie, o własne granice. A jeśli czujesz, że to Cię przerasta, to skontaktuj się z terapeutą.